Na początku PRL-u, na Dzikim Zachodzie zajęte domy, niektórzy sygnowali pismem klinowym. Niestety, wymazano ciekawą historię zagrody. Syn ostatniego gospodarza Georg Hübner, odwiedzał dom po wojnie, ale niestety nie wie co na tablicy było napisane. Dziś starszy człowiek, za młodu nie znał napisu.